Konsekwencje społeczne przemian cywilizacyjnych to sprawa ogromnej wagi. Perspektywa ciągłego rozwoju i wzrostu gospodarczego często zaślepia nas na wizję tego, jaki wpływ na zwykłych ludzi mają dynamiczne zmiany. Coraz częściej dyskutuje się wpływie, jaki na psychikę ludzi ma rzeczywistość późnego kapitalizmu.

Jeszcze do niedawna w opinii publicznej panowała powszechna zgoda co do tego, że kapitalizm jest najlepszym możliwym systemem. Nie wymyślono lepszej organizacji społecznej. Jednak pomimo jego wszechobecności, wielu ekonomistów krytykuje aspekty kapitalizmu i wskazuje na wiele wad i problemów. Krótko mówiąc, kapitalizm może powodować – nierówności, zawodność rynku, szkody dla środowiska, krótkoterminowość, nadmierny materializm oraz cykle koniunkturalne i załamania.

Coraz popularniejsze staje się określenie „kapitalizm późnego etapu”. Wyraża frustrację ludzi z powodu „nieprzyzwoitości i absurdów naszej współczesnej gospodarki”, takich jak rosnące nierówności, kurcząca się klasa średnia i powstanie superpotężnych korporacji. Pojęcie to oddaje pewne sprzeczności właściwe dla systemu kapitalistycznego. Kapitalizm jest definiowany przez prawa własności prywatnej, akumulację kapitału i ponowne inwestycje, wolny rynek i konkurencję. Chociaż kapitalizm z pewnością przyczynił się do napędzania innowacji i dobrobytu we współczesnym społeczeństwie, może również tworzyć nierówności i przyczyniać się do niepowodzeń rynkowych.

Ofiarą tych przemian są z pewnością osoby, które ze względu na strukturalne przemiany rynku pracy pozbawione zostały stabilnego zatrudnienia. System ten w dużej mierze opiera się na wykorzystywaniu niesprzyjającej sytuacji osób w niesprzyjającej sytuacji, znajdujących się pod przymusem ekonomicznym. Kapitalistyczny wyzysk polega więc na przymusowym przywłaszczaniu przez kapitalistów wartości dodatkowej wytworzonej przez robotników. Robotnicy w kapitalizmie są zmuszeni przez brak własności środków produkcji sprzedawać swoją siłę roboczą kapitalistom za mniej niż pełna wartość wytwarzanych przez nich towarów. Osoby pracujące pozbawione są alternatywy – nierzadko jest to jedyny sposób na utrzymanie się.

Przemiany na rynku pracy są szczególnie dotkliwe. Najbardziej widoczną patologią tego systemu jest bezrobocie. Badacze społeczni są zgodni co do tego, jak destrukcyjny wpływ ma bezrobocie zarówno na jednostkę, jak i społeczeństwo. Osobiste i społeczne koszty bezrobocia obejmują poważne trudności finansowe i ubóstwo, zadłużenie, bezdomność i stres mieszkaniowy, napięcia i rozpady rodzinne, nudę, alienację, wstyd i stygmatyzację, zwiększoną izolację społeczną, przestępczość, erozję zaufania i poczucia własnej wartości.

Wiele osób zmuszonych jest do życia w warunkach trwałej niestabilności zatrudnienia. Coraz częściej mówi się, że współcześni pracownicy są “sprekaryzowani” – poddani nieustającej presji bez szansy na rozwój zawodowy i pewną ścieżkę kariery. Ruchliwość zawodowa jest w dużej mierze fikcyjna. Powstaje wiele śmiesznie brzmiących nazw mało znaczących zawodów, które mają dawać pracowników iluzję wykonywania ważnych zadań. Przykrywa to w większości przypadków zwyczajną jałowość pracy. Kult elastyczności skutkuje tego typu zjawiskami.

Powstaje coraz więcej ruchów kwestionujących obecny porządek. Jednak perspektyw na jego zmianę na ten moment nie widać. Jak mawiał Mark Fisher – łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu. Rynki, podstawa współczesnej ekonomii, mają silną tendencję do wzmacniania status quo. Sprzeciwienie się im może być niezwykle trudne.